PRZEDMOWA Myśl opisania dziejów Ziemi Złotowskiej i walki Pola- ków ze Złotowskiego o prawa i obyczaj narodowy zrodziła się we mnie jeszcze przed wojną, kiedy to z najrozmaitszych względów miałem okazję poznać bezpośrednio tę ziemię i tych ludzi. Znalazłszy się wśród nich byłern zaskoczony ich „świadomością siebie“ jako Polaków, polskością wsi przez nich zamieszkałych, w których nie słyszało się nieraz słowa niemieckiego, zdziwiony byłem zaciętością i codzien- nością oporu, jaki stawiali w obronie języka ojczystego, ziemi i obyczaju narodowego. Widziałem, że nie było to łatwe ani proste. Spostrzegłem, że w tej niewielkiej, pogra- nicznej krainie, otaczającej niepozorne miasteczko, zagnieź- dziłysię siły, które upoważniały ją do sięgnięcia po godność przedniej straży polskiego ruchu narodowego w Niemczech. Inna okoliczność, utwierdziła mnie w powziętym postano- wieniu. Skonstatowałem mianowicie ze zdziwieniem, że w bi- bliografiach, dotyczących odzyskanych ziem zachodnich, tak szybko w ostatnich czasach narastających, lata międzywo- jennych walk o zachowanie polskiego charakteru tych ziem stosunkowo słaby tylko znalazły odblask. Stanowiło to po- ważny bodziec do obstawania przy temacie. Tym więcej, że miniona wojna siłą rzeczy udostępniła szereg źródel, dotąd hermetycznie zamkniętych, źródeł, które – z drugiej strony z każdym miesiącem i rokiem, bez dostatecznej opieki, niszczały i bezpowrotnie się zatracały. Rzeczywiście: gdy dla zebrania materiałów przybyłem do Złotowa i Piły mię- dzy Polakami-autochtonami znalazły się już tylko resztki świadectw niedawnych czasów – tu i ówdzie numer „Po- laka w Niemczech“, gdzie indziej jakieś pismo codzienne. Poza tym jednak znalazłem bezcenną kopalnię wiadomości w odkrytym w r. 1946 archiwum regencji w Pile, obejmu- jącym właśnie sprawy mniejszościowe. Akta z tego archi- wum stały się jednym z najistotniejszych źródeł dla mojej pracy, zwłaszcza jeśli chodzi o rozdziały o sprawach gospo- darczych i religijno-kościelnych, które zawierają wyjątki z całego szeregu dotąd nie publikowanych dokumentówgi Niezrozumiały stan zupełnego nieuporządkowania archi- wum (które jeszcze w rok po odkryciu było w rękach pry- watnych) uniemożliwił cytowanie inne niż ogólnikowe po- wołanie się na „archiwum w Pile“. Poza archiwum i pojedynczymi numerarni miesięcznika organizacyjnego Związku Polaków w Niemczech „Polaka w Niemczech“, jak również ustnymi informacjami od ży- jących jeszcze działaczy polskich sprzed wojny – za jedno z najważniejszych, a może najważniejsze swe źródło ma praca organ Związku Mniejszości Narodowych w Niem- czech „Kulturwehr“, gdzie pieczołowicie zebrano wszyst- kie problemy, gnębiace mniejszości w Niemczech w ogóle, a polską w szczególności. „Kulturwehr“ bowiem była prze- krojem żywej i pulsującej problematyki życia Polaków w Niemczech. Podobnie dużą wartość informacyjną przedstawiają cza- sopisma specjalne „Sprawy Narodowościowe“ i „Strażnica Zachodnia“, które obok wymienionych już źródeł stanowiły bazę poniższych wywodów. Z innych opracowań wymienić należy jako szczególnie ważne „Ziemię Złotowską“ A. Kraj- ny-Wielatowskiego, pracę R. Schattona o spółdzielczości polskiej w Niemczech (co prawda wybitnie tendencyjną), Goerkego monografię pow. złotowskiego (niestety sięgającą tylko I wojny). Rozumiejąc, że walka o polskość Ziemi Złotowskiej spra- wiałaby wrażenie czegoś oderwanego i może nawet wyjąt- kowego, gdyby nie dać jej szerszego tła – poświęciłem ob- szerniejsze uwagi wstępne całokształtowi sprawy polskiej w Niemczech. Również rozdział o szkolnictwie potraktowa- ny musiał być szerzej, niejednokrotnie rozciągnięty na ogól- ne kwestie oświatowe społeczeństwa polskiego w Niemczech, ponieważ szkolnictwo polskie w pow. złotowskim dzięki ilości szkół i dzieci do nich uczęszczających stanowiło ośro- dek zagadnienie oświatowego mniejszości polskiej w Niem- czech w ogóle. Na końcu pracy zamieściłem kilka aneksów, ilustrujących specjalnie ważne kwestie pracy narodowej w powiecie. Prze- ważnie są one kopiarni dokumentów, znalezionych w archi- wum pilskim. Stanowią niejako odbitkę fotograficzną – b. ułamkową zresztą – ludzi, czasów i problemów w pracy niniejszej przedstawionych. Ogólny rzut oka na genezę i koncepcję poniższej mono- grafii byłby niekompletny gdyby nie wspomnieć z głęboką wdzięcznością nazwisk tych moich Profesorów, których po- mocy i radzie w głównej mierze zawdzięczam właściwy kie- runek badan naukowych i – w ostatnim stadium – wy- danie pracy drukiem. Mam tu na myśli przede wszystkim Panów Prof. dra Kazimierza Piwarskiego i Doc. dra Kazi- mierza Lepszego: ich to cenne i zawsze chętne rady często wykorzystywałem a doznana życzliwość była mi najlepszą zachętą i bodźcem w wysiłkach naukowych. Serdeczne podziękowanie kieruję ponadto pod adresem p. mgra Andrzeja Żakiego za jego koleżeńską pomoc za- równo pod względem naukowo-metodologicznym jak i za żmudny trud w technicznym przygotowywaniu pracy. Autor Kraków, w lipcu 1948 r.